~ Elizabeth Decme ~
Ma wspaniały głos! Stałam na przeciwko niego i wsłuchiwałam się w słowa jego piosenki jak zaczarowana. Cudowne uczucie. Jednak dziwne było to, jak szybko ewakuowaliśmy się z pokoju. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w salonie przed ojcem Davida. Zupełnie nic nie zrozumiałam. To zdenerwowanie w chłopaku było naprawdę dziwne...
- Pójdę odprowadzić Elizabeth do domu. Za pół godziny wracam. - wytłumaczył się panu Clensie, po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć mnie do wyjścia.
- Możesz mi wyjaśnić co to przed chwilą miało znaczyć? - spytałam, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Gdybyś wtedy nie weszła do mojego pokoju, to to nie miałoby miejsca.
- Ale co w tym jest takiego złego, że tam weszłam!?- podniosłam głos.
- Moi rodzice nie wiedzą, że śpiewam! Nikt nie wie!
- To jest bez sensu.. - parsknęłam.- Ty masz talent, a go nie pokazujesz.
- Lepiej jak tak zostanie. [...] Odprowadzić Cię do domu?
- Sama sobie poradzę. - odpowiedziałam krótko i pojechałam do siebie.
Następny dzień. Dziś miałam już gorszy humorek. Może dlatego, że padało? Nie lubię jak się psuje pogoda. Zawsze bezczelnie psuje mi fryzurę i makijaż. Ale tym razem nie było, aż tak źle. Weszłam do szkoły i od razu przywitała mnie Amy. Zaczęła mnie tulić, po czym złapała mnie za oby dwie dłonie.
- Moja śliczna! Wyszłaś po prostu bosko! - cieszyła się.
- Gdzie wyszłam?
- Hehh.. Dzisiaj do sprzedaży wszedł magazyn "Cloud" z Tobą na okładce!
- Serio?... Serio!? Aaa!! Nie wierze! Kupiłaś go?
- Tak mam tu. - powiedziała i zaczęła szperać w plecaku.
- Ahh.. Ale się cieszę! - pisnęłam przy czym machnęłam dłońmi.
Blondynka podała mi gazetę i rzeczywiście widniała na okładce moja osoba z wczorajszej sesji. Wstawili najlepsze zdjęcia! Zdziwiło mnie jedynie to, że tak szybko je wydali. Ale to nie było w tamtym momencie najważniejsze. Gapiłam się w magazyn, kiedy po chwili zaczęli do mnie podchodzić nieznajomi uczniowie i gratulowali mi zdjęć, komplementowali je, a nie którzy prosili o numer. Normalnie czułam się gwiazda! To było wspaniałe uczucie. To się skończyło, gdy zadzwonił dzwonek na lekcję. Razem z przyjaciółką pobiegłyśmy do klasy, gdzie nauczycielka rozpoczynała już lekcję. Stałam z Amy w progu drzwi, a pani Dandies podeszła do nas z tym swoim złowieszczym uśmieszkiem. Nikt nie lubił tej baby.
- Ha ha. Panienka Decme i Jennix. A panienka, nawet jak będzie najlepszą modelką na świecie to i tak nie pozwolę jej spóźniać się na moje zajęcia? - patrzała mi w oczy. - Wręcz przeciwnie. Rozkażę panience przychodzić o dziesięć minut wcześniej, a po lekcji ścierać tablice. Proszę usiąść na miejsca. - dodała i udostępniła nam drogę do naszych ławek.
Ma wspaniały głos! Stałam na przeciwko niego i wsłuchiwałam się w słowa jego piosenki jak zaczarowana. Cudowne uczucie. Jednak dziwne było to, jak szybko ewakuowaliśmy się z pokoju. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w salonie przed ojcem Davida. Zupełnie nic nie zrozumiałam. To zdenerwowanie w chłopaku było naprawdę dziwne...
- Pójdę odprowadzić Elizabeth do domu. Za pół godziny wracam. - wytłumaczył się panu Clensie, po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć mnie do wyjścia.
- Możesz mi wyjaśnić co to przed chwilą miało znaczyć? - spytałam, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Gdybyś wtedy nie weszła do mojego pokoju, to to nie miałoby miejsca.
- Ale co w tym jest takiego złego, że tam weszłam!?- podniosłam głos.
- Moi rodzice nie wiedzą, że śpiewam! Nikt nie wie!
- To jest bez sensu.. - parsknęłam.- Ty masz talent, a go nie pokazujesz.
- Lepiej jak tak zostanie. [...] Odprowadzić Cię do domu?
- Sama sobie poradzę. - odpowiedziałam krótko i pojechałam do siebie.
Następny dzień. Dziś miałam już gorszy humorek. Może dlatego, że padało? Nie lubię jak się psuje pogoda. Zawsze bezczelnie psuje mi fryzurę i makijaż. Ale tym razem nie było, aż tak źle. Weszłam do szkoły i od razu przywitała mnie Amy. Zaczęła mnie tulić, po czym złapała mnie za oby dwie dłonie.
- Moja śliczna! Wyszłaś po prostu bosko! - cieszyła się.
- Gdzie wyszłam?
- Hehh.. Dzisiaj do sprzedaży wszedł magazyn "Cloud" z Tobą na okładce!
- Serio?... Serio!? Aaa!! Nie wierze! Kupiłaś go?
- Tak mam tu. - powiedziała i zaczęła szperać w plecaku.
- Ahh.. Ale się cieszę! - pisnęłam przy czym machnęłam dłońmi.
Blondynka podała mi gazetę i rzeczywiście widniała na okładce moja osoba z wczorajszej sesji. Wstawili najlepsze zdjęcia! Zdziwiło mnie jedynie to, że tak szybko je wydali. Ale to nie było w tamtym momencie najważniejsze. Gapiłam się w magazyn, kiedy po chwili zaczęli do mnie podchodzić nieznajomi uczniowie i gratulowali mi zdjęć, komplementowali je, a nie którzy prosili o numer. Normalnie czułam się gwiazda! To było wspaniałe uczucie. To się skończyło, gdy zadzwonił dzwonek na lekcję. Razem z przyjaciółką pobiegłyśmy do klasy, gdzie nauczycielka rozpoczynała już lekcję. Stałam z Amy w progu drzwi, a pani Dandies podeszła do nas z tym swoim złowieszczym uśmieszkiem. Nikt nie lubił tej baby.
- Ha ha. Panienka Decme i Jennix. A panienka, nawet jak będzie najlepszą modelką na świecie to i tak nie pozwolę jej spóźniać się na moje zajęcia? - patrzała mi w oczy. - Wręcz przeciwnie. Rozkażę panience przychodzić o dziesięć minut wcześniej, a po lekcji ścierać tablice. Proszę usiąść na miejsca. - dodała i udostępniła nam drogę do naszych ławek.
~ Kristen Mellody ~
Zaczyna się pierwsza lekcja. Podpierając głowę jedną ręką krążyłam palem od drugiej po zeszycie, czekając na nauczycielkę, która się jeszcze nie zjawiła. Przybyła do nas po paru minutach, ale nie sama. Weszła do klasy, a za nią chłopak. Próbował zasłonić twarz swoją blond grzywką, a w rękach trzymał czarną torbę. Na jego widok wyprostowałam się i wpatrywałam się w niego z zaciekawieniem. Śledziłam go wzrokiem, aż usiadł w ławce z tyłu. Później już o nim nie myślałam tylko zajęłam się zajęciami. Po godzinie zadzwonił dzwonek. Wszyscy już wyszli, oprócz mnie i tego nowego. Miałam zamiar udać się do wyjścia, kiedy pani profesor mnie zatrzymała. Podeszłam do jej biurka, gdzie siedziała, a zaraz potem doszedł nowy. Tym razem na niego nawet nie zerknęłam, a skupiłam się na kobiecie.
- Więc Kristen, chciałabym poprosić Cię, abyś oprowadziła Davida po szkole. Pokażesz mu klasy, jego szafkę i ogólnie coś mu poopowiadasz co będzie niezbędne jeśli chodzi o szkołę, tak?
- Dobrze. Nie mam ni przeciwko. - zgodziłam się i zwróciłam wzrok no chłopaka.
Twarz wydawała mi się znajoma. Znam go? Jeśli tak, to skąd? Kiedy wyszliśmy z klasy jeszcze raz dobrze mu się przyjrzałam. Dalej nie mogłam go skojarzyć...
- Czy my się już przypadkiem nie spotkaliśmy? - w końcu spytałam, bo myśli nie dawały mi spokoju.
- Emm.. Czekaj! Czy to nie ty wtedy przewróciłaś na schodach?
- Tak myślałam, że się znamy.. Hehh.. Kristen.
- David. - również się przedstawił i podał mi rękę, przy czym oby dwoje się do siebie uśmiechnęliśmy.
- David!!! - usłyszałam nagle uradowany głos..
- Elizabeth! - krzyknął David na widok ślicznej blondynki, która podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.
Twarz wydawała mi się znajoma. Znam go? Jeśli tak, to skąd? Kiedy wyszliśmy z klasy jeszcze raz dobrze mu się przyjrzałam. Dalej nie mogłam go skojarzyć...
- Czy my się już przypadkiem nie spotkaliśmy? - w końcu spytałam, bo myśli nie dawały mi spokoju.
- Emm.. Czekaj! Czy to nie ty wtedy przewróciłaś na schodach?
- Tak myślałam, że się znamy.. Hehh.. Kristen.
- David. - również się przedstawił i podał mi rękę, przy czym oby dwoje się do siebie uśmiechnęliśmy.
- David!!! - usłyszałam nagle uradowany głos..
- Elizabeth! - krzyknął David na widok ślicznej blondynki, która podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.
Nie no boooski!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział !! :)
Podoba mi się jak piszesz :)
Świetne opowiadanie :) wkręciłam się
czekam na next !!! ;)
Rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexcik <3
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/